Trudne warunki pogodowe i chaos panujący w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa spowodowały problemy ze składaniem wniosków o dopłaty dla rolników. – Do tej pory apelowaliśmy, teraz już żądamy wydłużenia terminu przyjmowania wniosków o dopłaty dla rolników o miesiąc – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL.
Trudne warunki pogodowe i chaos panujący w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa postawiły pod znakiem zapytania wypłatę unijnych dopłat dla rolników. Urzędnicy z partyjnego nadania od kilku miesięcy nie uporali się z systemem informatycznym obsługującym wnioski. To efekt polityki kadrowej PiS i ministra Jurgiela. Rolnicy mówią wprost: takich opóźnień jak teraz nie było jeszcze nigdy!
– Codziennie docierają do nas głosy zrozpaczonych rolników – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL. – To pokazuje najlepiej, że ci którzy w kampanii tak często gościli na polskiej wsi, wyzyskali ją i porzucili – dodał.
Blisko 1,4 mln gospodarstw może stracić dopłaty. To ogromny cios dla polskiej wsi. Wielu rolników nie ma środków na na utrzymanie i rozwój swojego dorobku. Co więcej, już teraz gonią ich terminy spłat zaciągniętych kredytów. Przez chaos wywołany przez PiS nie mają jak ich spłacić.
Dlatego PSL żąda od ministra Jurgiela natychmiastowego przedłużenia czasu składania wniosków o dopłaty do 15 czerwca. – Jeszcze w tym tygodniu trzeba przedłużyć termin na składanie wniosków o dopłaty. Wielu rolników wciąż nie zakończyło prac polowych i potrzebuje więcej czasu na ich złożenie – podkreślił prezes PSL.
To jednak nie koniec kłopotów. Niewypłacenie w terminie zaległych dopłat za 2016 rok, a także tych z 2017r. może spowodować sankcje ze strony Unii Europejskiej. Grozi nam utrata dopłat oraz nałożenie kar pieniężnych dla Polski. Jak donoszą media, może to być nawet 2,5 mld złotych. Dopłaty w wyniku tego może stracić blisko 1,4 mln rolników.
Szef PSL odniósł się do przyczyny tej sytuacji. – Wyeliminowano specjalistów, którzy od lat pracowali w agencjach rolniczych. Często od momentu ich powstania. Pomagali rolnikom w trudnych sytuacjach. Nigdy w historii nie było takiej sytuacji – zauważył prezes ludowców.
Wciąż czekamy na reakcję ministra Jurgiela. – Kiedy ktoś bierze odpowiedzialność za wieś nie może znikać. Premier Beata Szydło w kampanii robiła sobie zdjęcia z gospodarstwem rolny w tle. A gdzie jest dzisiaj? Nie zajmuje się polską wsią, nie zajmuje się polskim rolnictwem. Chaos w ARiMR może kosztować 2,5 miliarda zł. Kto za to zapłaci? znów polska wieś i polscy rolnicy – podkreślił prezes Kosiniak-Kamysz.