Skip to main content

Dwoił się i troił, dowodząc swoją armią kombatantów motywując ich do pracy niekiedy ponad siły. Siebie też nigdy się nie oszczędzał, nawet kosztem zdrowia – pisze we wspomnieniu o mjr. Stanisławie Ozonku dr Janusz Gmirtuk, dyrektor Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego.

Stanisława Ozonka poznałem 50 lat temu, gdy jako młody historyk z Uniwersytetu Warszawskiego zbierałem materiały do pracy magisterskiej pt. „Konspiracyjny ruch ludowy w powiecie siedleckim 1939-1949”. Nawiązałem wówczas kontakt z żoną Stanisława – Marią Pradyszczuk, która pochodziła z powiatu siedleckiego i w czasie okupacji była członkinią powiatowego kierownictwa Ludowego Związku Kobiet. W 1971 r. obroniłem pracę magisterską na UW, jej promotorem był prof. Stanisław Herbs. Moja praca została nagrodzona i Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej opublikowało jej cześć w zbiorowej publikacji.

Dziennikarz


Od października 1971 r. zostałem zatrudniony w Zakładzie Historii Ruchu Ludowego przy ul. Grzybowskiej 4 w Warszawie. Wtedy moje kontakty ze Stanisławem stały się częstsze, ponieważ próbowałem swoich sił pisząc artykuły do prasy ludowej. Stanisław był doświadczonym dziennikarzem, pracował w redakcji „Dziennika Ludowego”, był kierownikiem Działu Ekonomiczno-Rolnego. W jego pokoju często spotykali się działacze ruchu ludowego z powiatu siedleckiego, b. żołnierze ludowej konspiracji. Przygotowałem wtedy obszerny artykuł, będący syntezą pracy magisterskiej, do „Roczników Dziejów Ruchu Ludowego”. Został opublikowany w numerze 14. z 1972 r.

Stanisław Ozonek namawiał mnie do pisania prawdy, ale tak, aby nie ranić ludzi. Starałem się więc eliminować wszystkie informacje, które nie były pewne, pomówienia niemające potwierdzenia w źródłach. Mimo ostrożności i wcześniejszej recenzji mego artykułu przez prof. Józefa Ryszarda Szaflika środowisko b. siewiarzy – działaczy ludowej konspiracji nie było zadowolone z mojego tekstu. Stawiało mi zarzuty, że siewiarze nie zostali w moim artykule odpowiednio dowartościowani, a rola wiciarzy i ludowców została wyolbrzymiona. Niektóre fakty z działalności przytoczone w artykule były dla środowiska siewiarzy niewygodne.

Później polemizowaliśmy na łamach „Roczników Dziejów Ruchu Ludowego”. Głównymi adwersarzami byli Lucjan Koc − były komendant BCh, Halina Dudowa − konspiracyjna publicystka i Zygmunt Pękala − żołnierz BCh. Środowisko b. żołnierzy BCh podzieliło się. Większość uważała, iż konflikt był niepotrzebny. Stanisław Ozonek wspierał mnie duchowo i radził, abym podjął szersze badania nad problematyką ludowej konspiracji. Był też częstym gościem w Archiwum Ikonograficznym Zakładu Historii Ruchu Ludowego. Interesował się materiałami fotograficznymi z obwodu lubelskiego, ponieważ jego znajoma Zofia Kozak opracowała wspomnienia swego ojca z działalności konspiracyjnej.

Wiciarz


Miałem okazję odwdzięczyć się Stanisławowi Ozonkowi. W 70. rocznicę powstania ZMW RP „Wici” przygotowaliśmy w Zakładzie Historii Ruchu Ludowego wniosek z uzasadnieniem do Kancelarii Prezydenta RP o nadanie mu wysokiego odznaczenia – Krzyża Kawalerskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Wtedy Stanisław znalazł się w godnym gronie wiciarzy, m.in. prof. dr. hab. Józefa Ryszarda Szaflika. Dla emerytowanego i utytułowanego dziennikarza, który spokojnie odpoczywał po ciężkim trudzie pracy i brzemieniu wielu lat, był to zastrzyk energii.

Stanisław Ozonek odrodził się i wrócił do aktywnej pracy społecznej w Ogólnopolskim Związku Żołnierzy BCh. Był dobrym organizatorem, dużo i dobrze pisał, nawiązał szerokie kontakty ze środowiskiem kombatanckim. Stał się wkrótce nieodzowny. Biuro OZŻBCh mieściło się po sąsiedzku z Zakładem Historii Ruchu Ludowego, gdzie pracowałem, a od 1990 r. jako dyrektor kierowałem tą placówką. Zakład był najbliższą naukową placówką dla Związku od chwili powstania tej kombatanckiej organizacji. Przy ul. Grzybowskiej 4 znajdowała się biblioteka, czytelnia naukowa, archiwum ogólne oraz archiwum II wojny światowej i ikonograficzne. Posiadaliśmy wszystko, co było potrzebne dla wypełnienia treścią działalności organizacyjnej OZŻBCh.

W tamtym czasie wielu byłych komendantów BCh, doceniając mój dorobek naukowy, doświadczenie i umiejętności organizacyjne, traktowała mnie jako partnera, kolegę i przyjaciela. Organizowałem dla nich spotkania, nie zapomniałem o ich jubileuszach i ważniejszych rocznicach z ich życia i działalności. Wpisane było to w moją funkcję dyrektora. Organizowałem i prowadziłem konferencje, spotkania polityczne. Moja aktywność wzrosła, kiedy jednocześnie zostałem powołany w 1997 r. na dyrektora Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego i w siedzibie Muzeum w al. Wilanowskiej 204 wielokrotnie przyjmowałem ludowych kombatantów.

Oficer Batalionów Chłopskich


Na VI Zjeździe Ogólnopolskiego Związku Żołnierzy Batalionów Chłopskich 25 września 2006 r. mjr Stanisław Ozonek ps. „Wicher” został wybrany na prezesa OZŻBCh.

Wkrótce razem z NK PSL przenieśliśmy się z ul. Grzybowskiej 4 na ul. Kopernika 29/30. Był to niezwykle owocny okres działalności. Zakład i OZŻBCh organizowały w nowej siedzibie wspólnie spotkania, konferencje, także sesje wyjazdowe na Zamojszczyźnie oraz obchody dnia żołnierza BCh na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Dzięki pracownikom Zakładu zorganizowano wspólnie z ZG OZŻBCh kilka konkursów historycznych dla młodzieży ze szkolnej.

Stanisław Ozonek dwoił się i troił, dowodząc swoją armią kombatantów motywując ich do pracy niekiedy ponad siły. Siebie też nigdy się nie oszczędzał, nawet kosztem zdrowia. Dbał o prestiż OZŻBCh. Miał dużą umiejętność w pozyskiwaniu środków z Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Dbał o odznaczenia i awanse dla b. żołnierzy BCh. Jeździł na spotkania z młodzieżą w szkołach, które miały za patronów dowódców BCh. Odprowadzał na ostatnią wartę kolegów i przyjaciół z ludowej konspiracji. Starał się, aby regularnie wydawany był periodyk OZŻBCh „Żywią i Bronią”.
70. rocznica powstania Batalionów Chłopskich miała bardzo doniosły charakter. Stanisław Ozonek starał się nadać jej ogólnokrajowy charakter. Centralne obchody odbyły się w Zamościu, gdzie podkreśliliśmy znaczenie chłopskie czynu zbrojnego na Zamojszczyźnie. To na prośbę Stanisława napisałem książkę o „Powstaniu Zamojskim”. Staraliśmy się, aby taka właśnie nazwa upowszechniła się w środowisku kombatanckim i społecznej świadomości historycznej.

Już wtedy stare i nowe dolegliwości zdrowotne coraz bardziej dawały mu się we znaki. Dzięki synowi, znakomitemu chirurgowi był podtrzymywany w aktywności. Coraz częściej przebywał w szpitalach. Nie zawsze po powrocie odbierał telefony. Aż przyszedł moment, kiedy po męsku podjął decyzję wycofania się z aktywnej działalności. Obchody 70. rocznicy powstania BCh wyczerpały jego siły. Jego współpracownicy nie byli w stanie zmierzyć się z podjętą inicjatywą budowy pomnika Żołnierzy Batalionów Chłopskich w Warszawie. Tej idei Stanisław poświęcał wiele czasu. Gromadził środki, przygotowywał się do jej realizacji. Nie zapomniał o kwaterze dla żołnierzy BCh na cmentarzu powązkowskim, gdzie odsłonięto symboliczny pomnik BCh. Jest to miejsce patriotycznych uroczystości i spotkań b. żołnierzy BCh w ich święto − 8 października. Nie wystarczyło mu sił na realizację Pomnika Batalionów Chłopskich na terenie Warszawy.

Pomnik


Po roku 1989 przez prawie 30 lat władze m.st. Warszawy zwodziły środowisko b. żołnierzy BCh, wyznaczając coraz to nowe lokalizacje. Kiedy spełnione były już wszystkie warunki budowy pomnika, pozwolenie cofano. Płk dr Zbigniew Zaborowski, który przejął po Stanisławie Ozonku kierowanie OZŻBCh, czyni wszechstronne starania, aby zrealizować projekt budowy pomnika „Żołnierzy Batalionów Chłopskich”.

Ostatnie lata życia Stanisław Ozonek spędzał w Domu Kombatanta, gdzie pisał swoje wspomnienia. Wysłałem mu książki, rozmawialiśmy telefonicznie. Opowiadał mi swoje przeżycia, kiedy w 1944 r. był ochroniarzem Delegata Rządu RP na Kraj na Lubelszczyźnie − Władysława Cholewy.

Później nasze kontakty stawały się coraz rzadsze. Stanisław nie odpowiadał na telefony. Pozostanie w mojej pamięci jako starszy kolega, przyjaciel, dzielny żołnierz BCh, wiciarz, niezłomny bojownik o sprawy ludowe i chłopskie.

Dr Janusz Gmitruk