Sytuacja na rynku żywności jest dramatyczna. Ronicy są zmuszeni sprzedawać swoje towary poniżej kosztów produkcji. Dla wielu gospodarzy może to oznaczać bankructwo. PSL apeluje do obecnego rządu o natychmiastowe rozpoczęcie interwencyjnego skupu żywności.
Cent produktów rolnych w skupie są obecnie na rekordowo niskim poziomie. Jeszcze kilka miesięcy temu litr mleka kosztował 1,7 złotych. Obecnie zaledwie 40 gr. Nie lepsza sytuacja jest na runku zbóż. Producenci pszenicy za tonę dostają tylko 580 złotych, o 120 złotych tych mniej niż przed rokiem. Żyto w tym roku kosztuje 400 złotych, w 2015 roku rolnicy za tonę dostawali 500 złotych.
Jeszcze gorsza sytuacja jest w sadownictwie. Kilogram wiśni w skupie kosztuje jedynie złotówkę. Rok temu sadownicy dostawali o 50 proc. więcej. Prawdziwą klęskę przezywają producenci jabłek, choć sezon na te owoce dopiero nadchodzi, cena za kilogram waha się w granicach 20 gr, to 70 procent mniej niż przed nastaniem rządów PiS.
– Aby realnie pomóc dziś rolnikom i producentom żywości, rząd powinien uruchomić zakupy żywności poprzez Agencję Rezerw Materiałowych – uważa Marek Sawicki, były minister rolnictwa. – Na przełomie roku nie było problemów z interwencyjnym zakupem węgla, to i dziś powinny znaleźć się pieniądze na podobny zakup żywności. Gdyby wydać kilkaset milionów złotych, to taka interwencja podniosłaby ceny skupu produktów. To byłaby realna pomoc dla naszych rolników, bo przy obecnych cenach rolnictwu grozi katastrofa – podkreśla Sawicki.
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz przypomina, że w czasie kampanii wyborczej PiS obiecywał wprowadzenie cen minimalnych na produkty rolne i interwencyjnych skupów żywności. – Najwyższy czas, żeby dotrzymał obietnic złożonych Polakom, bo sytuacja do jakiej dopuścili rządzący jest katastrofalna. Ceny są niedopuszczalnie niskie, a rząd importuje płody rolne z Ukrainy. To jeszcze pogłębia kryzys na rynku – mówi lider ludowców.