Marszałkowie województw, starostowie, burmistrzowie i wójtowie powołali Ruch Obrony Polskiej Samorządności. To protest przeciwko konsekwentnej polityce rządu PiS uderzającej w samorządy. – Władza, która miała być bliżej ludzi, wraca do Warszawy. Na to nie może być zgody samorządów – mówił podczas spotkania Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL.
– Rząd PiS dąży do ponownej centralizacji kraju. Samorządom, bez ich wiedzy i zgody, odbierane są krok po kroku kolejne kompetencje i uprawnienia. Sukcesywnie i z pełną świadomością rozmontowywana jest nasza samorządność przez lata stawiana przez ekspertów za wzór najbardziej udanej reformy po okresie transformacji – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, lider ludowców.
Marszałkowie województw, starostowie, burmistrzowie i wójtowie zdecydowali dziś o powołaniu Ruchu Obrony Polskiej Samorządności. Ma on bronić samorządy przed polityką rządu PiS.
– Bulwersujące jest to, że kolejne decyzje podejmowane są za plecami samorządów. Od pewnego czasu w polskim Sejmie praktykowana jest metoda zgłaszania tzw. poselskich projektów ustaw. Metoda ta, w przeciwieństwie do projektów rządowych nie podlega procesowi konsultacji społecznych, w tym także nie jest ona konsultowana z Komisją Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego – mówi marszałek Adam Struzik.
Taki tryb procedowania zastosowano już w przypadku ustawy o ośrodkach doradztwa rolniczego, ustawy Prawo ochrony środowiska, w zakresie dotyczącym wojewódzkich funduszy ochrony środowiska, a także w przygotowywanej ustawie Prawo o ruchu drogowym w zakresie dotyczącym wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego. Jest to zdaniem samorządów świadome wykluczenie ich z demokratycznego procesu konsultacji. Powszechnie wiadomo, że propozycje tych ustaw pisane są we właściwych resortach administracji rządowej, które mają być beneficjentami przyjmowanych rozwiązań.
– W ostatnich dniach roku otrzymaliśmy pismo z Ministerstwa Sportu, informujące nas o „reorientacji instytucjonalnej” koniecznej w przypadku realizacji Programu Rozwoju Bazy Sportowej w oparciu o środki z Totalizatora Sportowego. W praktyce oznacza to, że ministerstwo będzie decydowało o tym, jakie inwestycje sportowe powstawać będą w naszych gminach i miastach – mówi Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego.
Prawdziwą tragedią dla samorządów będzie zapowiadana antyreforma edukacji. Minister Zalewska konsekwentnie ukrywa prawdziwe koszty forsowanych przez rząd PiS zmian. Jeszcze niedawno mówiła o ich „bezkosztowym” charakterze. W rzeczywistości to samorządy zostaną obciążone największymi wydatkami. Już teraz mówi się o nawet miliardzie złotych w gminach, który jest potrzebny na likwidację samych gimnazjów. W tej kwocie nie zawarto odpraw dla nauczycieli, kosztów dostosowywania placówek dla nowych roczników, czy spłatę kredytów zaciągniętych na budowę niepotrzebnych po reformie placówek.
Podobne przykłady można mnożyć. W przypadku samorządów województw zaczęło się od przeniesienia nadzoru nad Ośrodkami Doradztwa Rolniczego do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. O kierunku wsparcia dla rolników we wszystkich województwach decydować będzie nie samorząd województwa, w którym ośrodki funkcjonują, a ministerstwo w Warszawie.
Kolejnym praktykowanym przez stronę rządową rozwiązaniem jest odbieranie samorządom decyzyjności i środków, ale nie obowiązków. Przykładem jest ustawa Prawo ochrony środowiska, dotycząca Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska. Tu zmiany sprowadzają się do przejęcia zarządzania funduszami przez administrację rządową szczebla centralnego, natomiast windykacja opłat i kontrola naliczeń pozostają wciąż obowiązkiem marszałków województw.
Nowelizacja sprowadza się de facto do wymiany personalnej w radach nadzorczych i zarządach wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, co czyni je politycznym narzędziem rządzących do dystrybuowania środków w oderwaniu od realnych potrzeb poszczególnych województw. Do tej pory regiony samodzielnie decydowały, jakiego typu inwestycje i działania proekologiczne wymagają wsparcia w poszczególnych województwach.
– Projekt ustawy przedstawiony w Sejmie, to co najmniej bezprawie legislacyjne, a nawet więcej, zwykły bubel prawny naruszający bez wątpienia Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej. Pozostawia on szczątkowe kompetencje organom województwa, czyniąc z nich w istocie notariuszy czynności wykonywanych przez administrację rządową – podkreśla marszałek Adam Struzik.
26 lat budowania samorządności doprowadziło do decentralizacji państwa i oddania dużej części zadań i odpowiedzialności mieszkańcom i ich delegatom. Badanie pokazują, że właśnie reforma samorządowa uważana jest przez Polaków za jeden z największych sukcesów transformacji. A sami samorządowcy cieszą się dużym zaufaniem mieszkańców – deklaruje je aż 64% badanych, podczas gdy rządowi uda zaledwie 38%, a Sejmowi i Senatowi jedynie 30% Polaków.
Nie zważając na to, rząd PiS odbiera samorządom kolejne kompetencje. Mało tego, przejmuje głównie te działania, których finansowanie jest w pełni zabezpieczone, a samorządowcom pozostawia te, które wymagają wysokich nakładów i są najbardziej problemowe. Stoi to w sprzeczności z ideą reformy samorządowej, której celem był demontaż obecnego w PRL centralnego zarządzania i oddanie odpowiedzialności tym, których te decyzje dotyczą – gminom, powiatom i województwom, a zatem mieszkańcom.