Sadownicy są zdecydowanie przeciwni podpisaniu umowy o wolnym handlu z Kanadą (CETA). Obawiają się, że po wejściu jej w życie na polskim rynku pojawią się jabłka GMO. – Umowa CETA to dla naszego sadownictwa i rolnictwa śmiertelne zagrożenie – uważa prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
W Kanadzie od 2015 roku dopuszczone są do obrotu jabłka modyfikowane genetycznie. Po podpisaniu umowy CETA mogłyby trafić do Polski. Mimo, że są dużo gorszej jakościowa od naszych jabłek, to dużo niższa cena sprawi, że polscy sadownicy znajdą się w bardzo trudnej sytuacji. – Nie wyobrażamy sobie funkcjonowania po tym jak CETA wejdzie w życie. To będzie dla nas katastrofa – uważa Sławomir Zieliński, sadownik z okolic Grójca.
Żywność GMO jest dużo tańsza od produktów naturalnych, jednak jej oddziaływanie na zdrowie nie jest do końca zbadane. Według ekspertów obecne pokolenie mieszkańców Kanady, gdzie produkty GMO są powszechnie dostępne, będzie jako pierwsze w historii żyło krócej niż dziadkowie. – Trzeba powiedzieć wprost: żywność GMO jest śmiertelnym zagrożeniem dla ludzi. Umowa CETA otwiera drzwi do jej importu na nasz rynek. PSL stanowczo się temu sprzeciwia – uważa Władysław Kosiniak-Kamysz.
Podobną umowę do CETA podpisały kilka lat temu Kanada, USA i Meksyk. W jej wyniku ponad 2 miliony meksykańskich rolników zbankrutowało. Wyeliminowała ona również niemal w całości małe rodzinne gospodarstwa w Kanadzie i Meksyku. – Polskie zdrowe rolnictwo może nie przetrwać przy zderzeniu z przemysłowym rolnictwem jakie jest w Ameryce Północnej. Mamy jeszcze czas, aby zatrzymać tą katastrofę – mówi Mirosław Maliszewski, poseł PSL.