PiS celowo niszczy budżety samorządów. Na decyzji minister edukacji Anny Zalewskiej o pozostawieniu 6 latków w przedszkolach, lokalne społeczności stracą nawet 1,5 mld zł. Wszystko przez różnicę miedzy dotacją przedszkolną (1370 zł), a subwencją oświatową (5357 zł).
Minister Zalewska obiecała samorządom wyrównanie strat w budżetach jakie poniosły one w wyniku podwyższenia wieku szkolnego do 7 lat. – Sześciolatek będzie objęty szczególną opieką również finansową, tak, aby samorządom nie przeszkodzić w finansowaniu ich zadań codziennych, miesięcznych i rocznych – obiecywała Zalewska na posiedzeniu rządu w maju.
Tymczasem rozpoczął się nowy rok szkolny, a samorządy nie otrzymały ani złotówki z obiecanych pieniędzy. To oznacza straty dla lokalnych społeczności idące w miliony złotych. W gminie Pszczyna, gdzie blisko 600 sześciolatków zostanie w przedszkolu, starty wynikające z różnicy w wysokości dotacji miedzy subwencją szkolną, a przedszkolną sięgną 4 milinów złotych. W Rybniku straty sięgną prawie 6 mionów złotych, podobnie będzie w Ciechanowie. W sumie może to być nawet 1,5 mld zł w całym kraju.
– Niedotrzymanie obietnicy przez rząd PiS-u, to ogromy problem dla samorządów – mówi Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa. – To kolejny już raz, kiedy obecna władza centralna nie wspiera edukacji i samorządów – dodaje Kosiński.
Samorządowcy obawiają się, że to celowe działanie mające na celu osłabienie lub wręcz zniszczenie samorządności w Polsce. Rząd PiS rozważa obecnie czy fundusze unijne powinny trafić pod nadzór wojewody. Jest to realne zagrożenie finansowania inwestycji z funduszy europejskich lub ograniczenie środków na inwestycje.
Były już próby zmiany granic województw, oraz przerzucenia na samorządy długów szpitali. Są też zakusy, aby Wojewódzkie Rady Dialogu Społecznego podporządkować rządowi. Ponad to we wszystkich urzędach marszałkowskich trwają kontrole CBA, które ewidentnie są częścią politycznej gry PiS.
Wygląda na to, że PiS nie może pogodzić się z faktem, że w 15 województwach to nie ono rządzi. Dlatego za wszelką cenę dąży do zmiany układu politycznego w regionach. Zapomina, że obecne koalicje są wynikiem demokratycznych wyborów samorządowych sprzed dwóch lat, kiedy to wyborcy w większości regionów w Polsce dali mandat do rządzenia politykom PSL.