Wojna PiS z samorządami trwa. Teraz rząd postanowił przejąć kontrolę nad wydatkami Polski lokalnej z unijnych funduszy. Samorządowcy mówią wprost: to powrót centralnego planowania!
PiS zabierze samorządom pieniądze unijnych dotacji. Chodzi nawet o 31 miliardów euro. Głosy z obozu rządzącego nie pozostawiają złudzeń. Projekt czeka na rozpatrzenie przez Radę Ministrów, a następnie trafi pod obrady Sejmu. Prace nad tzw. ustawą wdrożeniową są już na finiszu. Samorządowcy mówią wprost: to powrót do państwa centralnie planowanego.
– Nie ma na to naszej zgody! – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL. – Stoimy po stronie prawa do samostanowienia. Sprawy lokalne powinny być załatwiane w małych ojczyznach, a nie ukazem z Warszawy. To właśnie dlatego powołaliśmy Ruch Obrony Polskiej Samorządności – dodaje.
Jakie zmiany planuje PiS? Politycy partii rządzącej przygotowali projekt, który przekazuje kontrolę nad unijnymi dotacjami wojewodom. To rządowi przedstawiciele nadzorowaliby wydawanie środków przez urzędy marszałkowskie w ramach Regionalnych Projektów Operacyjnych.
– Nie zgadzamy się z takim rozwiązaniem. Uważamy wręcz, że to stanowiska wojewodów powinny zostać zlikwidowane, bo wojewodowie w dzisiejszym wydaniu chcą tylko zaszkodzić dobrze działającym samorządom – ocenia Władysław Kosiniak-Kamysz.
To nie wszystko. Rząd planuje również wyposażyć wojewodów w narzędzia nacisku na władze województwa. Będą oni mieli prawo do przeprowadzenia doraźnych kontroli np. w urzędach marszałkowskich.
Jak zmiany tłumaczy rząd? – Musimy skutecznie monitorować wdrażanie programów unijnych i dbać o wybór jak najlepszych projektów – mówi wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński. W rzeczywistości to kolejna odsłona okrojenia samorządów z kompetencji. PiS od początku swoich rządom wypowiedział wojnę władzom lokalnym.
Cel PiS jest jasny. Likwidacja wszelkich ośrodków niezależnej władzy i przeniesienie ośrodka decyzyjnego na ul. Nowogrodzką w Warszawie. Już wcześniej rząd odebrał samorządom ośrodki doradztwa rolniczego, wojewódzkie fundusze ochrony środowiska czy wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego. To zresztą nie wszystko.