Cała odpowiedzialność za umowę CETA spada na rząd PiS. Politycy tej partii nic nie zrobili, aby uchronić Polskę przed szkodliwymi konsekwencjami porozumienia. Teraz do naszego kraju będzie bez przeszkód mogła docierać żywność modyfikowana genetycznie.
Umowa o wolnym handlu między Unią Europejską a Kanadą wchodzi w życie po tym, jak rząd Walonii zgodził się na jej ratyfikowanie. – Rząd polski bierze za nią 100 procent odpowiedzialności, bo zgodził się bez żadnych warunków na podpisanie tej umowy. Nie zgłosił zdania odrębnego, nie wsparł Walonii, która blokowała podpisanie umowy CETA – uważa prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
PSL od początku był przeciwny umowie CETA. Ludowcy uważają, że będzie ona miała bardzo negatywne skutki. Polska jest największym producentem i eksporterem mięsa drobiowego w Unii Europejskiej. Po wejściu w życie tej umowy na rynku pojawi się potężny gracz, któremu na nierównych warunkach trudno będzie sprostać polskim hodowcom. Ponadto w Kanadzie mięso jest myte z wodzie z chlorem i dopuszczona jest tam do sprzedaży żywność modyfikowana genetycznie.
Ludowcy zarzucają rządowi, że nie informował społeczeństwa o zagrożeniach płynących z CETA. – Premier Beata Szydło mówi o zabezpieczeniu interesu Polski, tylko nie mówi w jaki sposób chciałaby to zrobić. Nie można zgadzać się na gorszą jakość życia Polaków – zaznaczył prezes Kosiniak-Kamysz.
Podpisanie umowy UE-Kanada blokował dotąd belgijski region Walonia. W czwartek przedstawiciele belgijskiego rządu federalnego i regionów porozumieli się w sprawie spornych punktów. Wcześniej w czwartek odwołany został szczyt, na którym umowa UE-Kanada miała być podpisana.
Obawy przed ratyfikacją umowy CETA są powszechne w Europie. Nie wiadomo jak wpłynie ona na poszczególne gospodarki krajów Wspólnoty.