Podlaskie. Zagruszany. Miejsce, które większości Polaków nic nie mówi. Ale to właśnie tutaj, na noworocznym spotkaniu działaczy PSL i Polski 2050 padły słowa, które mogą przesądzić o przyszłości Polski. Nie na korytarzach wielkiej polityki, nie w telewizyjnym studiu – lecz wśród ludzi, dla których Polska to codzienna praca, a nie polityczne kalkulacje.
– Nie będzie pojednania Polaków bez prezydenta – powiedział prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Nie rzucał obietnicami. Mówił wprost. Prezydent to jedyna osoba w państwie, która nie musi liczyć głosów w Sejmie, przeliczać partyjnych frakcji, oglądać się na polityczne układy. Prezydent jest strażnikiem wspólnoty – albo ją buduje, albo pozwala, by się rozpadała.
Każde wybory prezydenckie to więcej niż zmiana na jednym urzędzie. To wybór kierunku dla Polski. Przed nami majowe starcie, które – jak podkreśla prezes PSL – będzie drugą turą wyborów parlamentarnych.
To nie tylko wybór osoby. To decyzja, czy Polska pójdzie drogą porozumienia i nowoczesnego rozwoju, czy cofnie się w polityczne wojenki i chaos.
– Nie warto wystawiać Polski na niebezpieczne eksperymenty – zaznaczył lider ludowców.
A teraz ktoś chce taki eksperyment nam zafundować – oddać prezydenturę w ręce tych, którzy nie będą budować, lecz wyłącznie odbudowywać własne wpływy.
Jaka powinna być prezydentura? Mocna, ale nie despotyczna. Stabilna, ale otwarta na zmiany. Jednocząca, a nie pogłębiająca podziały.
– Nie potrzebujemy monarchy, nie potrzebujemy celebryty, nie potrzebujemy podwykonawcy większego od prezydenta polityka – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Potrzebujemy prezydenta, który słucha, rozumie, łączy i inspiruje.
Takim kandydatem jest Szymon Hołownia. Ktoś, kto patrzy na Polskę jak na całość, nie tylko przez pryzmat partii. Ktoś, kto dostrzega i tych najsłabszych, i tych, którzy rozwijają kraj.
– To jest misja Szymona Hołowni w tych wyborach – podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Nie możemy osiadać na laurach. Polska potrzebuje nas teraz – nie za miesiąc, nie w dzień wyborów, ale w każdej rozmowie, w każdej decyzji, w każdym wysiłku, jaki wkładamy w kampanię.
– Nie będzie pełnego zwycięstwa, pojednania Polaków, budowy silnej i szczęśliwej Polski, jeśli nie wygramy wyborów prezydenckich – przestrzegł wicepremier.
Wybór jest prosty: albo Polska, która idzie do przodu, albo Polska, która utknie w przeszłości.
Wyobraźmy sobie ten dzień – dzień, w którym prezydentem zostaje człowiek, który rozumie, że prezydentura to nie dyktowanie warunków, ale budowanie mostów. Prezydent, który łączy, a nie dzieli.
– To jest moment na działanie – zaapelował prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Nie czekajmy, bo przyszłość nie pisze się sama. To my decydujemy, jaką Polskę wybierzemy.
A historia? Ona czasem pisze się w wielkich miastach, na salonach polityki. A czasem w Zagruszanach.