Przygotowana w panice przez ministra rolnictwa ustawa o „szczególnych rozwiązaniach” w związku z ASF jest spóźniona i nie rozwiązuje problemu. Grozi nam rozlanie się pomoru świń po całej Polsce. Straty mogą iść w mld zł.
Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel przygotował projekt specustawy „o szczególnych rozwiązaniach” w związku z wystąpieniem wirusa ASF. Przewiduje on wykup ze strefy ochronnej świń i przerobienie ich na konserwy „po cenach zbliżonych do rynkowych”. Ustawa nie precyzuje, ile to będzie.
– Ustawa nie tylko jest spóźniona, ale przede wszystkim w żaden sposób nie zwalcza samej choroby. Jedynie doraźnie i w sposób niewystarczający łagodzi odczuwane przez rolników skutki ASF na terenach, gdzie wirus już się pojawił – mówi Mirosław Maliszewski, poseł PSL.
To nie wszystko. Niepokojące są słowa ministra Jurgiela, że „świnie do uboju mogą być przerobione poza strefą ochronną”. Mają być skupione po cenie średniej rynkowej lub nieco niższej”. Co więcej, konserwy mogą być przeznaczone na cele charytatywne lub dla wojska.
Były minister rolnictwa Marek Sawicki przez 2 lata nie pozwalał rozprzestrzeniać się chorobie. Krytykowany był przez PiS za zbyt radykalne metody walki z pomorem. Minister Jurgiel poluzował dyscyplinę stosowania przepisów walczących z ASF. – Po dwóch miesiącach skutki tej decyzji są przerażające – mówi były minister rolnictwa Marek Sawicki, poseł PSL.
Rok temu, mieliśmy w Polsce jedynie trzy ogniska choroby. Tylko w małych gospodarstwach na Podlasiu, w których było po parę sztuk świń. Dziś w Polsce mamy 18 ognisk i co kilka dni pojawia się kolejne.
– Dziś szanse na zatrzymanie pomoru na granicy Wisły są minimalne. Tylko patrzeć jak zaatakuje Kujawsko-Pomorskie i Wielkopolskę – uważa Marek Sawicki.
ASF występuje już w trzech województwach: podlaskim, mazowieckim i lubelskim. Istnieje ogromne zagrożenie, że ASF rozprzestrzeni się na cały kraj, bo Krajowy Lekarz Weterynarii nakazał wozić zarażone zwierzęta do utylizacji aż 400 km od miejsca występowania choroby, zamiast utylizować je na miejscu.
Jeśli wirus dotrze do Wielkopolski, polskiego świńskiego zagłębia, gdzie są ogromne fermy zaopatrujące kraj w wieprzowinę, to straty będą niewyobrażalne. Pójdą w miliardy złotych, a Polska na lata pożegna się z produkcją i eksportem wieprzowiny.
Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej wyliczył, że wartość świńskiego rynku to ok. 25 mld zł.