„Dobra zmiana” – tak w kampanii wyborczej politycy PiS zachęcali do głosowania na ich ugrupowanie. Wybory wygrali, jednak dziś owa dobra zmiana, staje się raczej swoista rewolucją kulturalną. Zmiany dotyczą wszystkiego, warto więc postawić pytanie, czy naprawdę są to zmiany na lepsze?
Tak jak podkreśliłem zmiany dotyczą wszystkiego. Bardzo szybko na przykład poddawane są zmianom obyczaje. Impuls do redefinicji popularnego savoir-vivre’u, dali parlamentarzyści PiS już w poprzedniej kadencji Sejmu. Poseł Krystyna Pawłowicz, podczas jednego z posiedzeń niższej izby parlamentu, na sali plenarnej spożywała obiad. Nowe standardy? Jak teraz przekonać studenta czy ucznia, że na zajęciach nie wolno spożywać posiłków?
Widać dobre wychowanie i pewne obyczajowe standardy w nowej rzeczywistości nie są już normami zachowania. Niestety Prawo i Sprawiedliwości nie wyciągnęło żadnych konsekwencji wobec posłanki. Co więcej niektóre media, zwrócenie uwagi na niewłaściwe zachowanie, przedstawiło jako personalny atak na obrończynię wiary i strażniczkę wartości w polityce. Wartości, ale jakich?
Inny przykład z ostatnich dni. Poseł reprezentujący koalicję rządzącą pokazuje podczas obrad środkowy palec. Coś co jeszcze kilka lat temu było niewyobrażalnym gestem, dziś staje się normą. Jaka jest reakcja PiS? Żadna, jakby nigdy nic, przechodzi się nad tym do porządku dziennego. Upadek dobrego wychowania zaprezentował także poseł Dominik Tarczyński z PiS. Młody człowiek zwraca się do byłego Prezydenta, człowieka który jest oprócz świętego Jana Pawła II najbardziej rozpoznawalnym Polakiem w Świecie: „Zapraszam Cię na solo, bydlaku”. Jaka reakcja PiS? Żadna.
Rewolucja kulturalna w pełni. Kto nie z nami, ten nie posiada żadnej wartości. Nowa władza piętrzy agenturalne oskarżenia, internetowi hejterzy wrzucają coraz bardziej obraźliwe wpisy, insynuacją nie ma końca. Chlebem powszednim dla PiS jest opluwanie śp. Władysława Bartoszewskiego oskarżanego chyba już o wszystko z wyjątkiem zabójstwa. Odebrano cześć prof. Wiesławowi Chrzanowskiemu rzucając oskarżenia o agenturalność. Personalne ataki na prezydenta Lecha Wałęsę, czy gen. Zbigniewa Ścibora-Rylskiego. Nieprawdziwe, jak orzekła niedawno Najwyższa Izba Kontroli, oskarżenia wysuwane pod adresem ustępującego prezydenta Bronisława Komorowskiego o „ogołocenie kancelarii Prezydenta RP”. Prezydent Komorowski jest także bohaterem coraz odważniej rozpowszechnianych opowieści o jego rodowodzie, których nie warto nawet powtarzać. Dziadek Donalda Tuska był z Wermachtu, teraz promuje się nowo-prawdę, iż dziadek Bronisława Komorowskiego był z NKWD.
To jest nasza rzeczywistość. Kto nie z PiS ten do „moralnego odstrzału”. A kto z PiS, nawet gdyby miał agenturalną przeszłość, czy był PRL-owskim prokuratorem zajmuje eksponowane stanowiska. Swego rodzaju granicę kulturo-obyczajową przekroczył nawet minister Zbigniew Ziobro. Bezpośrednie polecenie zwolnienia chuliganów, którzy zniszczyli nagrobek Bolesława Bieruta, jest swego rodzaju przekroczeniem wszelkich standardów. Śmierć zawsze w Polsce była świętością. Dziś rozpoczyna się walkę nawet z tymi, którzy są już po tamtej stronie. Nazywanie „patriotami” zwykłych chuliganów, a objawem patriotyzmu społecznie nieakceptowalnych chuligańskich wybryków, jest typowym przejawem relatywizmu moralnego polityków Prawa i Sprawiedliwości. Taka to rewolucja kulturalna.
Również publicznych mediów ona nie ominęła. Ileż doświadczonych, dobrych dziennikarzy zostało zwolnionych? Ilu „delikatnie przymuszonych” do złożenia rezygnacji. Zwalniani są dziennikarze tak odlegli od polityki jak Tomasz Zimoch. Człowiek – legenda polskiego komentarza sportowego. Powiedział jedno zdanie krytyki i po 30 latach pracy został zwolniony z Polskiego Radia. Ale nie tylko odchodzą dziennikarze. Wstrzymuje się spektakle, zakazuje się emisji jednych filmów, podczas gdy inne o powszechnie znanej tematyce smoleńskiej dostają zielone światło i najlepszy czas antenowy.
Dobra zmiana zatacza coraz większe kręgi. Dziś już chyba nie ma dziedziny życia, w której nie zaczęłaby odciskać swego piętna. Stad nazywam ją rewolucją kulturalną. Póki jeszcze można, należy jej się z całą stanowczością przeciwstawiać. Jestem przekonany, ze Polskie Stronnictwo Ludowe, jako 120 letnia partia pragmatyzmu i szacunku do ludzi i demokracji, będzie zawsze w opozycji do praktyk prezentowanych przez ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego.
Cyprian Kamil Norwid powiedział „umiemy się tylko kłócić lub kochać, ale nie umiemy się różnić pięknie i mocno” i te słowa wydają się potwierdzać posłowie PiS. Polskie Stronnictwo Ludowe nigdy nie zgodzi się na skarłowacenie obyczajów i opluwanie ludzi i ich dorobku. Żaden partyjny interes tego nie usprawiedliwia.
Prawdziwa merytoryczna debata w Polsce umiera na naszych oczach. Trzeba konsekwentnie tłumaczyć zwolennikom zwycięskiego obozu, że nie tędy droga. Nie można tolerować braku kultury i zaniku obyczajów tylko dlatego, że atak jest skierowany w naszych przeciwników politycznych. Jeśli dziś na to pozwolimy, co nas czeka jutro?