Przez Sejm w ekspresowym tempie przeszła ustawa rządu PiS pozwalająca na wolnorynkową sprzedaż lasów. To z zysów płynących z handlu lasami chce sfinansować program „Mieszanie+”.
PiS wielokrotnie w przeszłości głośno protestowało przeciw prywatyzacji lasów. Ich ostatnie decyzje wskazują na to, że szybko zmienili zdanie w tym temacie. Rząd chce sprzedawać nasze dobro narodowe. Wszystko po to, by starczyło pieniędzy w budżecie. W myśl zasady – „po nas choćby potop”.
Mowa o rządowym projekcie ustawy o Krajowym Zasobie Nieruchomości. Projekt ekspresowo przeszedł drugie i trzecie czytanie podczas ostatniego posiedzenia Sejmu. Tego samego, który wywołał głośne protesty w obronie sądów. Krajowy Zasób Nieruchomości ma nadzorować najem mieszkań i pilnować, by czynsz nie przekraczał wysokości określonych w obowiązujących przepisach.
To jednak nie koniec. KZN ma być też swoistym „bankiem ziemi”, który będzie gospodarował nieruchomościami Skarbu Państwa. W szczególności chodzi o grunty przeznaczane pod budowę mieszkań. Co to oznacza w praktyce?
Zagrożenie wyjaśniają Krajowa Sekcja Pracowników Leśnictwa oraz Krajowy Sekretariat Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ „Solidarność”. Skierowały one do premier Beaty Szydło specjalny komunikat, przestrzegający przed katastrofalnymi skutkami zapisów ustawy.
„Przy literalnym interpretowaniu tego aktu dopuszcza się przejmowanie we władanie Krajowego Zasobu Nieruchomości gruntów pokrytych drzewostanem leśnym (a także innych gruntów będących lasami w rozumieniu ustawy o lasach) z opcją poddawania tych gruntów sprzedaży wolnorynkowej dla gromadzenia przez KZN środków finansowych, służących m.in. utrzymaniu tego podmiotu, a także przeznaczenia tych gruntów jako przedmiotu zastawu przy zaciąganiu kredytów bankowych” – piszą związkowcy do szefowej rządu.
Czym to grozi? Sygnatariusze listu obawiają się, że grunty leśne będą masowo włączane do zasobu, a następnie zbywane. Wszystko po to, by zebrać pieniądze potrzebne na realizację sztandarowego projektu rządu PiS, Mieszkanie+.
Związkowcy domagają się od premier jasnej deklaracji, że rząd będzie korzystał z działek leśnych tylko po to, by ewentualnie doprowadzić do budynków drogę, prąd lub kanalizację. Chcą też, by Beata Szydło „bez względnej zwłoki” zadeklarowała, że działki leśne nie będą przedmiotem obrotu, ani nie będą wykorzystywane jako zastaw pod kredyty.
fot. P. Tracz / KPRM