Chyba po raz pierwszy w historii właśnie w Polsce zapadły decyzje strategiczne dla całego świata. Tym bardziej szkoda, że w obradach przewijał się temat nierozwiązanego kryzysu konstytucyjnego w naszym kraju…
Intensyfikacja walki z ISIS na Bliskim Wschodzie. Rozmieszczenie batalionów NATO w Polsce i w krajach bałtyckich oraz specjalny program pomocowy dla Ukrainy jako odpowiedź na ofensywne działania Rosji. Silne działania w cyberprzestrzeni i uznanie jej za sferę działań operacyjnych na równi z przestrzenią powietrzną, ziemią i lądem. To najważniejsze decyzje, jakie zapadły podczas spotkania Sojuszu Północnoatlantyckiego w Warszawie.
W debacie uczestniczyło 61 delegacji, w tym 18 prezydentów i 21 premierów. M.in. Barack Obama, Angela Merkel, Justin Trudeau, Francois Hollande czy David Cameron, który przez cały czas podkreślał, że Brexit nie ma najmniejszego wpływu na zaangażowanie Wielkiej Brytanii w sprawy NATO.
Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO, określił spotkanie jako „historyczne i bardzo merytoryczne”. – W Warszawie podjęliśmy decyzje, które zapewniają odstraszanie i obronę na miarę XXI wieku, w obliczu wyzwań XXI wieku – mówił Stoltenberg. – Pokazaliśmy, że NATO jest zjednoczone.
Szczyt NATO w Warszawie został zaplanowany w 2014 roku. Głównym inicjatorem ze strony naszego kraju był Bronisław Komorowski, ówczesny prezydent. Andrzej Duda, obecny prezydent, pełniąc honory gospodarza nie wspomniał jednak o ważnej roli poprzedników w organizacji historycznej debaty. Sam został oficjalnie upomniany przez Baracka Obamę za przedłużający się spór wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Nieprzyjemnym incydentem było również rozdawanie przez stowarzyszenie Solidarni 2010 ulotek w języku angielskim o katastrofie smoleńskiej. Z ich lektury uczestnicy szczytu mogli dowiedzieć się, że Lech Kaczyński został w Rosji zamordowany z inicjatywy Donalda Tuska kolaborującego z Władimirem Putinem.
Szkoda, że obecny rząd nie potrafił w pełni wykorzystać sytuacji. Po Brexicie właśnie Polska, duży i ważny kraj, mogłaby w pełni dołączyć do grona państw „pierwszej prędkości”. Obecnym władzom Polski brakuje chęci (a może kompetencji?), by iść za ciosem sukcesu szczytu NATO i kontynuować rozmowy.