PiS wycofa się z pomysłu dwukadencyjności. Takie doniesienia z obozu rządzącego dotarły w ostatnich dniach do mediów. – Dopóki nie powie tego prezes Kaczyński, nie uwierzę – tonuje nastroje Władysław Kosiniak-Kamysz.
PiS zmienia zdanie w sprawie zmian w ordynacji samorządowej. Głosy mówiące o wycofywaniu się PiS z kontrowersyjnych propozycji miały wypłynąć od członków partii Jarosława Kaczyńskiego. Nowe stanowisko partii rządzącej miało być wynikiem druzgocących opinii ekspertów i zdecydowanego oporu samorządowców. Takie informacje podało Polskie Radio.
– Ja w to na razie po prostu nie wierze – tonuje nastroje Władysław Kosiniak-Kamysz. – Dopóki nie powie tego Jarosław Kaczyński, nie uwierzę. To on twardo deklarował zmiany, ogłaszając je podczas wizyty w każdym województwie. Wcześniej prezes PiS był przekonany o konstytucyjności proponowanych przez siebie przepisów – przypomniał lider PSL.
Według polityków PiS zmiany dotyczące ograniczenia kadencyjności samorządowców zostały storpedowane przez ekspertów. Opiniujący projekt konstytucjonaliści nie zostawili na nim suchej nitki. Największy zarzut kierowany był pod kątem ograniczenia biernego prawa wyborczego, które zagwarantowane jest w Konstytucji. Ludowcy od początku wielokrotnie na to wskazywali.
Czy w takim razie ordynację ominą zmiany? – Nie wiadomo nic w sprawie ordynacji, nie ma żadnego projektu – mówi Kosiniak-Kamysz. – Pojawiły się takie sygnały, że PiS wycofuje się z dwukadencyjności działającej wstecz. Trudno jednak w gwarancje PiS wierzyć. Politycy partii rządzącej stracili wiarygodność. Pamiętajmy, że Jarosław Gowin według ich słów miał być ministrem obrony. Co stało się później wszyscy doskonale wiemy – dodaje.
W kontekście dwukadencyjności w ostatnich dniach wiele mówiło się o słowach ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Wicepremier w rządzie Beaty Szydło zadeklarował jasno, że nie poprze zmian PiS w ordynacji. – Nie zgadzam i będę głosował przeciwko działaniu dwukadencyjności wstecz – zapowiedział. To podkopało pewność PiS.
Nie ma wątpliwości. Ostatnie słowo w tej sprawie będzie należało do Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS w wywiadach wielokrotnie negatywnie odnosił się do dorobku Polski lokalnej, wprost nazywając ich „sitwą” czy „mafią”. Mimo uporu władzy pojawiły się pierwsze, ale grube i zauważalne rysy. Wspólnie obronimy Polskę samorządową!