800 rodzin w Warszawie, ponad 500 w Lublinie i Gdańsku, przeszło 300 Radomiu, Toruniu i Bytomiu – oni już dostają co miesiąc 1000 zł kosiniakowego.
– To, że nie pracowałam na umowę o pracę, nie powinno decydować, czy po urodzeniu dziecka mam pieniądze na lekarstwa i pieluchy. Nie należy mi się urlop rodzicielski i pieniądze z ZUS. Kosiniakowe to prawdziwe bezpieczeństwo dla mnie i dziecka – mówi Pani Paulina z Ciechanowa, mama siedmiomiesięcznego Wojtusia.
To jedna z tysięcy mam, które od 1 stycznia 2016 roku dostaną dodatkowe wsparcie finansowe. Kosiniakowe – tak nazwano nowe świadczenie od nazwiska jego twórcy Władysława Kosiniaka-Kamysza – to 1000 zł miesięcznie dla rodziców, którzy nie mogą skorzystać z rocznych urlopów rodzicielskich. To m.in. studenci, osoby bezrobotne, pracujące na umowach o dzieło.
W Warszawie przez pierwsze pół miesiąca funkcjonowania kosiniakowego, wniosek o świadczenie złożyło prawie 800 osób. W Lublinie w styczniu wpłynęło 531 takich wniosków, a w Gdańsku 445. – W Radomiu od początku roku wpłynęło już 335 wniosków o kosiniakowe. To bardzo dużo – informuje Justyna Piątek, rzecznik prasowy MOPS w Radomiu.
W Bytomiu – 362, Toruniu – 301, Kielcach – 174 wnioski. W Radomiu na 355 złożonych wniosków, aż 271 spełniało kryteria przyznania nowego becikowego. Podobnie w Rzeszowie – do dziś wydano 180 pozytywnych dla rodziców decyzji, na 180 złożonych wniosków.
Szacuje się, że z kosiniakowego w tym roku skorzysta ponad 126 tys. rodziców. Od początku roku, wniosek o Kosiniakowe rodzice w całej Polsce mogą składać w swojej gminie oraz przez Internet. Świadczenie przysługuje przez rok od urodzenia dziecka. Przyznania pieniędzy nie ogranicza żaden próg dochodowy.