Minął rok rządów PiS, a ceny podstawowych produktów poszły w górę ponad 10 proc. Polskie rodziny stać na coraz mniej. W tym samym czasie pensje wzrosły zaledwie o 3,2 proc.
Zapowiada się ciężki rok dla polskich rodzin i ich domowych budżetów. Styczeń 2017 r. przywitał nas dużymi podwyżkami na sklepowych półkach. Cena sera żółtego wzrosła o 10%, chleba o 13%, jajek o 12%, pomidorów o 23% a papryki nawet o 25%. Na tym nie koniec. Z prognoz ekspertów wynika, że to jedynie początek. Ceny żywności dopiero zaczynają rosnąć.
Rząd zamiast na poważnie zająć się sprawami Polaków cały czas szuka wrogów. Obecna sytuacja okładania się maczugami dwóch wrogich plemion w parlamencie pokazuje, że dobro obywateli wyraźnie schodzi na drugi plan. PiS konsekwentnie ucieka od odpowiedzialności za losy wszystkich Polaków, jedynie skupiając się na wybranych grupach społecznych.
Galopująca podwyżka cen uderza jednak we wszystkich konsumentów. Najbardziej ucierpią na niej osoby zarabiające najmniej. Ich pensje wzrosły w czasie ostatniego roku zaledwie niewiele ponad 3 proc. W tym samym czasie ceny większości produktów spożywczych nawet o kilkadziesiąt procent!
To ogromna różnica dla osób o najniższych dochodach. Szczególnie w trudnej sytuacji znaleźli się emeryci i renciści, których świadczenia średnio wzrosły zaledwie o 10 zł. Czują się oni oszukani i zapomnieni przez władzę. Co ich czeka? Nie mają wątpliwości: pozostaje nam tylko jeszcze większe zaciskanie pasa – mówią. Dodatkowe podwyżki żywności mogą doprowadzić do sytuacji, w której będą musieli rezygnować albo z leków albo z żywności.