Skip to main content

Kiedy liczy się każda sekunda, system ratownictwa musi działać jak dobrze skalibrowany defibrylator – szybko, skutecznie i bez zakłóceń. Tymczasem przez lata Państwowe Ratownictwo Medyczne zmagało się z przeciążeniem, kadrowymi niedoborami i procedurami, które potrafiły unieruchomić karetkę niczym skrzep w tętnicy. Nowa ustawa to jednak nie kosmetyczna poprawka – to zastrzyk adrenaliny, który przywraca pełną wydolność i przygotowuje system na XXI wiek.

Więcej rąk na pokładzie – zespół ratunkowy, który reanimuje każdy kryzys

Jeśli ratownictwo to medyczny odpowiednik zespołu operacyjnego, to dwóch ratowników w karetce to jak chirurg operujący jedną ręką – da się, ale nie zawsze bez komplikacji. Nowe przepisy wprowadzają trzyosobowe zespoły ratownictwa medycznego (ZRM), co oznacza:

  • lepszą koordynację działań i skuteczniejszą triage pacjentów,
  • szybsze wdrożenie procedur ratujących życie – bo intubacja, masaż serca i wkłucie dożylne jednocześnie to logistyka na poziomie sali operacyjnej,
  • większe bezpieczeństwo medyków – bo agresywny pacjent czy interwencja w trudnym terenie to nie czas na improwizację.

Ale to nie koniec – do gry wchodzą także Motocyklowe Jednostki Ratownicze (MJR), które będą działać od maja do września, nawet 12 godzin dziennie. To rozwiązanie działa niczym bolus adrenaliny – pozwala błyskawicznie dostarczyć pomoc w miejscach, gdzie ambulans utknie w korku, w wąskich uliczkach czy na zatłoczonych imprezach masowych.

– Ratownicy medyczni na motocyklach mają docierać w miejsca, do których nie może dojechać ambulans – podkreślił wiceminister zdrowia Marek Kos.

To jak szybkie wstrzyknięcie leków na ostre niedokrwienie – działa w krytycznych momentach i może zapobiec katastrofie.

SOR bez zakrzepów – czyli koniec korków na izbach przyjęć

Każdy ratownik medyczny zna ten scenariusz: karetka podjeżdża pod Szpitalny Oddział Ratunkowy, pacjent czeka, kolejna karetka czeka, a system zaczyna przypominać zatkaną tętnicę wieńcową – zamiast płynnego przepływu mamy zator, który może kosztować życie kolejne osoby w potrzebie. Nowe przepisy działają jak stent, który przywraca przepływ:

  • pacjent przywieziony karetką musi zostać przyjęty do SOR-u w maksymalnie 15 minut,
  • każdy Szpitalny Oddział Ratunkowy będzie obsługiwał nie więcej niż 200 tys. mieszkańców,
  • Czas dojazdu karetki do najbliższego SOR-u – maksymalnie 45 minut.

To rozwiązanie, które eliminuje duszące system zatory i sprawia, że ratownictwo zyskuje oddech, a pacjenci – szybszą diagnozę i leczenie.

999 – teraz jeszcze szybciej i bez zbędnych przystanków

Czasami najdłuższe 30 sekund w życiu to te, w których czekasz na połączenie z dyspozytorem. Dlatego nowa ustawa eliminuje niepotrzebne opóźnienia – dzwoniąc pod 999, od razu łączymy się z dyspozytorem medycznym, bez zbędnych przekierowań przez Centrum Powiadamiania Ratunkowego.

  • liczba dyspozytorni wzrośnie z 18 do 22 – powstaną w największych województwach,
  • zatrudnianie nowych dyspozytorów będzie łatwiejsze, bo wymagane doświadczenie skraca się z 3 lat do 1 roku,
  • nowe zasady szkoleń – dodatkowe kursy obowiązkowe tylko dla osób zatrudnionych po 1 stycznia 2024 r.

Dzięki tym zmianom system będzie działał jak dobrze wyregulowana pompa infuzyjna – bez zbędnych przestojów i strat cennego czasu.

Ratownicy medyczni ratują życie, ale kto ochroni ich przed agresją?

Ratownicy medyczni ratują życie, ale często muszą też walczyć o własne. Agresja pacjentów, zagrożenie nożem czy fizyczne ataki to smutna codzienność pogotowia. Nowe przepisy działają niczym szczepionka przeciwko agresji – ratownicy będą szkoleni z samoobrony i wyposażeni w kamizelki ochronne, by zwiększyć ich bezpieczeństwo.

– Jadąc do takich wyjazdów problematycznych, gdzie może być agresja, może być przemoc, będą mieli założone takie kamizelki. To ich zabezpieczy przed ostrymi przedmiotami – podkreślił wiceminister Kos.

Do tego dochodzi obowiązkowe wsparcie psychologiczne, bo praca w ratownictwie to emocjonalny maraton, a nie sprint.

Pierwsza pomoc na sterydach – świadek zdarzenia może uratować życie

Nowa ustawa nie tylko poprawia działanie PRM, ale uzbraja świadków zdarzeń w skuteczniejsze narzędzia ratowania życia. Teraz każdy, kto znajdzie się w sytuacji krytycznej, będzie mógł podać choremu jego własne leki. Możliwość podania leków w nagłych przypadkach, takich jak:

  • napad padaczkowy,
  • wstrząs anafilaktyczny,
  • hipoglikemia.

Szkoły i przedszkola – nauczyciele i opiekunowie będą mogli podać dzieciom ich leki, zanim przyjedzie pogotowie. To prawdziwa rewolucja w pierwszej pomocy – zamiast czekać z założonymi rękami, świadkowie mogą od razu działać, zwiększając szanse na przeżycie pacjenta.

System odzyskuje wydolność

Nowelizacja ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym to intensywna terapia dla całego systemu. Trzyosobowe zespoły, motocyklowe jednostki ratownicze, szybsza obsługa SOR-ów i sprawniejsze połączenia na numer 999 – to zmiany, które działają jak reanimacja systemu ratownictwa.

  • 187 mln zł w 2025 roku,
  • 382 mln zł w 2026 roku.

To konkretny zastrzyk finansowy, który sprawi, że ratownictwo medyczne będzie działać szybciej, skuteczniej i bez zbędnych przestojów. System, który jeszcze niedawno miał problemy z wydolnością, teraz znów bije silnym, równym rytmem – gotowy do walki o zdrowie i życie.