Równo 71 lat temu doszło do największego fałszerstwa wyborczego w dziejach polskiego narodu. 19 stycznia 1947 r. w atmosferze terroru przeprowadzono wybory do Sejmu Ustawodawczego.
Represje wymierzone były przede wszystkim w działaczy PSL. Władze komunistyczne aresztowały 60 tys. lokalnych działaczy i sympatyków PSL, a 200 zostało zamordowanych przez tajne bojówki PPR i UB. Według historyków, gdyby głosy liczono uczciwie, PSL uzyskałby wynik przekraczający 60 proc.
Zaraz po II wojnie światowej, gdy Polska spod okupacji niemieckiej, na mocy porozumień jałtańskich, trafiła pod okupację sowiecką, PSL był jedyną formalną opozycją do kolaborującymi z Armią Czerwoną komunistów. Bali się oni zdelegalizować partię ludową, wiedzieli bowiem, że cieszy się na ogromnym poparciem społecznym i zamach na nią może doprowadzić do ogólnonarodowego powstania.
Premier Rządu Polskiego na Uchodźctwie i jednocześnie lider PSL, Stanisław Mikołajczyk, chciał wykorzystać tę sytuację, aby ratować Polskę. Zdecydował się na przyjazd do kraju, by podjąć niebezpieczna grą z komunistami. Wiedział, że grozi mu tu śmierć. Patriotyczny obowiązek był silniejszy niż strach o życie. Uważał, że to jedyna szansa na ocalenie kraju i w przynajmniej w ograniczonym zakresie samostanowienia. Jego decyzji Polska zawdzięcza pierwszy po wojnie masowy ruch w obronie demokracji, działający metodami pokojowymi.
Stanisław Mikołajczyk uważał, że dzięki masowemu poparciu społecznemu uda się być może stworzyć system demokratyczny, respektujący układ sił jaki stworzył się w Jałcie, ale dający Polakom podstawowe wolności obywatelskie.
Niestety, nie przewidział planów Stalina, który zajęte kraje chciał przekształcić na wzór i podobieństwo republik radzieckich i pozbawiał je możliwości decydowania o sobie.
4 grudnia 1946 Bolesław Bierut, prezydent Krajowej Rady Narodowej, poprosił o pomoc funkcjonariuszy NKWD, którzy wcześniej sfałszowali wyniki referendum ludowego. 10 stycznia 1947 do Warszawy przybyła ekipa płk Arona Pałkina, naczelnika wydziału „D” Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR, specjalizująca się w fałszowaniu i preparowaniu dokumentów pisanych.
Państwowa Komisja Bezpieczeństwa przeprowadziła skoordynowaną akcję przeciwko działaczom i politykom PSL. Aresztowano 60 tys. lokalnych działaczy i sympatyków PSL. Wielu zatrzymanym nie przedstawiono żadnych oficjalnych zarzutów lub nakazu aresztowania. Tajne bojówki PPR i UB, terroryzowały wsie, dokonując skrytobójczych mordów na ok. 200 członkach PSL. Zmobilizowano też agenturę UB, której zadaniem miała być penetracja środowisk ludowców. W ramach represji rozwiązano struktury powiatowe PSL, co uniemożliwiło im wystawienie własnych kandydatów w wyborach.
Unieważniono dziesięć okręgowych list wyborczych PSL (na 52 okręgi wyborcze) obejmujące 76 kandydatów.
Władze komunistyczne pozbawiły praw wyborczych 409 326 osób! Zwerbowano agentów UB, wśród członków komisji wyborczych. Na ok. 5,5 tys. komisji obwodowych rządowi udało się utworzyć aż 3515 komisji złożonych wyłącznie z członków PPR. PSL wprowadziło swoich mężów zaufania tylko do 1,3 tys. komisji.
Przeprowadzone 19 stycznia 1947 wybory zostały sfałszowane praktycznie na każdym szczeblu komisji wyborczych.
Zachowane źródła nie pozwalają na odtworzenie prawdziwego wyniku wyborów. Jednak na podstawie dokumentów, które udało się odleźć, może na szacować, że na PSL zagłosowało ponad 63 proc. Polaków. Oficjalne wyniki mówiły o zaledwie 10 proc.
Stanisław Mikołajczyk, widząc że jego obecność w kraju, będzie tylko nasilać represję komunistów w stosunku do członków PSL, opuścił Polskę. Jednak jego obecność i działanie, które zaowocowało mimo terroru gigantycznym, masowym poparciem dla PSL, nie mogło zostać nie zauważone przez komunistów. Zdali sobie sprawę, że w narodzie jest wielki sprzeciw wobec ich działań. Niewykluczone, że to dzięki działaniom Mikołajczyka, Sowieci nigdy nie zdobyli się na włączenie Polski do Związku Radzickiego, a terror w naszym kraju nie osiągnął skali jak u naszych sąsiadów.
Ludowcy rok temu złożyli wniosek do prezydenta Dudy o nadanie Orderu Orła Białego premierowi Stanisławowi Mikołajczykowi. W tej sprawie Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL, skierował również list do głowy państwa.
„Byłoby symbolicznym uczczeniem wybitnego męża stanu i obrońcy demokracji. Stanisław Mikołajczyk wywodził się ze wsi i ruchu ludowego, ale stał się przywódcą całej Polski. Zawsze charakteryzowała go trwałość poglądów i zasad oraz trzeźwość w ocenie faktów i szacunek dla rzeczywistości, ale bez uginania się przed nią” – podkreślają we wniosku ludowcy.
Fot. NAC