Nowym pomysłem rządzących na gnębienie polskiego rolnika jest opodatkowanie działalności pozarolniczej. Dla wielu gospodarstw rolnych taka kara to pewne bankructwo.
– Rolnicy muszą czuć wsparcie polskiego państwa, muszą czuć, że państwo jest po ich stronie, a nie pozostawia ich samym sobie z ich problemami – mówiła podczas kampanii wyborczej Beata Szydło. Szybko jednak okazało się, że była to zwyczajna kiełbasa wyborcza, po której został tylko niesmak. Po wygranych wyborach rząd szybko zapomniał o obietnicach składanych polskiej wsi. Jakby tego było mało, politycy PiS ściągają na polską wieś kolejne plagi.
Czytaj także -> 7 plag wywołanych przez PiS, dręczących polską wieś
Nowym pomysłem rządzących w niszczeniu rolnika jest opodatkowanie działalności pozarolniczej prowadzonej przez gospodarstwa, spółdzielnie czy przedsiębiorstwa rolne. Dla wielu rodzinnych gospodarstw to pewne bankructwo. Nowe podatki sprawią, że z pewnością zdrożeją usługi, jakie większe gospodarstwa świadczą mniejszym. Przykład? Orka, siewy, czy też zbiórka z pola zbóż i innych płodów rolnych.
Wielu rolników nie stać na kupowanie drogich maszyn, więc jedynym rozwiązaniem jest korzystanie z usług większych gospodarstw. Gospodarstwa te były zwolnione z podatku, jeśli dochód nie przekraczał 40 proc. rocznych dochodów. Nowy podatek, to wyższe ceny, które zwyczajnie odbiją się czkawką biedniejszemu rolnikowi,
Obostrzenia wprowadzane przez PiS są najprawdopodobniej dlatego, że rządowi zaczyna brakować pieniędzy. Tylko dlaczego rządzący chcą oszczędzać właśnie na rolnikach? To grupa społeczna, która najliczniej poparła PiS w wyborach. Teraz rządzący tak się im odwdzięczają. Co PiS-owi zrobili rolnicy, że ten tak ich karze?