Absurd! Minister Szyszko zezwolił deweloperom na masową wycinkę całych lasów, a rolnik wciąż nie może bez pozwolenia wyciąć nawet jednego drzewa.
Od 1 stycznia w całej Polsce wióry lecą na potęgę. Wszystko przez liberalizację przepisów dotyczących wycinki drzew. Umożliwiły one ścięcie drzewa na prywatnej posesji bez zezwolenia. Zmiany od początku wywołują masowe protesty. Nie bez powodu. Szybko okazało się, że ustawa jest pisana pod dyktando lobby deweloperskiego. Zauważył to sam prezes PiS Jarosław Kaczyński, nie szczędząc krytycznych słów wobec tzw. „prawa Szyszki”.
Ze zmian wykluczono tych, którzy najbardziej mogliby z nich skorzystać. – Ustawa zupełnie nie pomaga rolnikom. Bez pozwolenia dalej nie wybudują oni ani obory, ani stodoły – mówił niedawno Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL. To prawda. Potwierdza to również sam resort środowiska. Ministerstwo traktuje rolników jak podmioty prowadzące działalność gospodarczą, przez co muszą oni starać się o specjalne pozwolenie na wycinkę.
– Jeśli rolnicy chcą postawić oborę czy stodołę, to pozwolenie na wycinkę drzew muszą wciąż uzyskać – wskazuje Ministerstwo Środowiska. – To absurd! – odpowiadają rolnicy. Trudno im się dziwić. Kontrowersyjne przepisy ministra Szyszki są bombardowane przez ludzi w mieście. Więcej zwolenników miały właśnie na wsi. Tym bardziej dziwi fakt wykluczenia ich ze zmian.
PSL od początku krytykował pomysły ministra Szyszki. Jednocześnie ludowcy wskazywali, że dotychczasowe przepisy były zbyt restrykcyjne. – Idea ustawy o ochronie przyrody być może była słuszna. Również widzimy, że w prawie, które funkcjonowało do tej pory, było wiele błędów. Ale przy całej słuszności idei, jest o wiele więcej nieudolności – oceniał Kosiniak-Kamysz.
Od początku wprowadzania nowych przepisów dotyczących wycinki minister Szyszko wskazywał na wolność wyboru właściciela działki. Okazuje się jednak, że za rządów PiS mamy do czynienia z równymi i równiejszymi wobec prawa. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że partia rządząca po raz kolejny pokazała, gdzie ma Polską wieś. Czy ktoś jeszcze wątpi w zarzuty o pisanie ustawy pod dyktando deweloperów?
Fot. P. Tracz / KPRM