Pesymistyczny scenariusz ziszcza się szybciej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Za nami 10. podwyżka stop procentowych w ciągu kilku miesięcy. Oznacza to kolejne kilkaset zł obciążeń dla kredytobiorców. Premierze Morawiecki, jest pan z banksterami czy polskimi rodzinami? Czas się określić! – oświadczył na konferencji prasowej w Sejmie poseł Krzysztof Paszyk.
Pesymistyczny scenariusz ziszcza się szybciej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Kolejna podwyżka stóp procentowych stała się faktem. Rada Polityki Pieniężnej (RPP) ustaliła główną stawkę na poziomie 6,50 proc. Polaków czekają raty jak z mrocznego horroru.
Mamy do czynienia z bezprecedensową serią podwyżek. Stopa referencyjna wzrosła z bardzo niskiego poziomu 0,10% we wrześniu 2021 do 6,5% obecnie. To poziom wyższy niż ten, z którym borykaliśmy się w czasach kryzysu w 2008 roku. Kredytobiorcy z końcówki 2021 r. w ciągu zaledwie 9 miesięcy płacą niemal dwukrotnie wyższe raty.
Ale nie wszyscy przecież na tym tracą. Banki chwalą się rekordowymi zyskami.
– Nie pomogli frankowiczom, mimo obietnic, teraz nie są w stanie w pełni pomóc Polkom i Polakom, którzy zaciągnęli kredyty w polskich złotówkach. Tymczasem banki chwalą się rekordowymi zyskami. Po której stronie jesteście? – pytał na konferencji prasowej w Sejmie poseł Krzysztof Paszyk.
– Czas, by banki podzieliły się rekordowymi zyskami z tymi, którzy mają najtrudniej. Jeszcze niedawno prezes Glapiński zachęcał do brania kredytów. Dziś receptą rządzących na problemy jest „zaciśnięcie zębów”. Może zacznijcie od waszych „tłustych kotów” – dodał poseł Stefan Krajewski.
Po co była repolonizacja banków jeśli dziś nie służy to Polakom?
– Wzywamy, by od zaraz zlikwidować marżę od kredytów. Niech polskie banki dadzą przykład. To będzie realna ulga dla tych, którzy spłacają horrendalnie wysokie raty. Premierze Morawiecki, jest pan z banksterami czy polskimi rodzinami? Czas się określić! – oświadczył Krzysztof Paszyk.
Z jednej strony prezes NBP każe wszystkim Polakom zacieśniać pasa, podwyższając stopy procentowe, a z drugiej pan premier Morawiecki mówi „luzować i obniżać”. To niezwykle niebezpieczne. Inflacja nie ma granicy. Widać to na przykładzie Turcji, a wcześniej Wenezueli. Polska przechodziła przez to w 1990 roku, kiedy inflacja szalała i wzrastała o około 800 proc. rocznie. Nasze bezpieczeństwo ekonomiczne zależy od tego, jak będzie prowadzona polityka pieniężna.
Ludowcy przypominają, że do niskiej inflacji doprowadzi m.in.:
- zerowa marża od kredytów,
- obligacje NBP oprocentowane 15 proc.,
- likwidacja podatku Belki.
PSL wskazuje też na konieczność inwestycji.
Nie ma lepszego sposobu na budowanie stabilności finansowej niż przez inwestowanie. Dzięki odpowiedniemu lokowaniu kapitału nie tylko ochronimy środki finansowe Polaków przed inflacją, ale zapewniamy również dodatkowe finanse na realizację nowych projektów.
Aby zwiększyć liczbę inwestycji PSL proponuje:
- dobrowolny ZUS,
- ulgę budowlano-remontową,
- zakończenie sporu z UE,
- apolityczny wymiar sprawiedliwości i spokój legislacyjny.