Poważne zagrożenie dla polskiego rolnictwa: w październiku nasz rynek może zalać kanadyjska żywność. Powód? Rząd PiS nie zawetował przyjęcia kontrowersyjnej umowy handlowej z Kanadą.
Politycy PiS odważnie wymachują szabelką w kraju, a zagranicą kapitulują. Na ostatnim szczycie Unii Europejskiej w Bratysławie ponownie ulegli i zgodzili się na wprowadzenie kontrowersyjnej umowy handlowej z Kanadą (CETA), jeszcze przed jej ratyfikacją przez parlamenty krajowe.
– Podczas ostatnich posiedzeń komisji sejmowych, rząd zapewniał, że Polska nie ma stanowiska w sprawie umowy CETA. Tymczasem w czasie nieformalnego szczytu PiS opowiedział się za podpisaniem umowy. To poważne zagrożenie dla polskiego rolnictwa – mówi Marek Sawicki, poseł PSL.
Sawicki ostrzega, że polski rynek zaleją produkty, które są bardzo mocno naszpikowane GMO z kukurydzy i soji oraz produkty mięsne bez oznakowania. – Żywność kanadyjska nie ma tak restrykcyjnych norm jakości jak żywność produkowana w Europie. Kanada do konserwacji żywności używa środków niedozwolonych w Europie – przypomina Sawicki
Na CETA ucierpią także polscy eksporterzy. – 80% polskiego eksportu idzie do Unii Europejskiej. Ta aktywność znacznie się zmniejszy przez ratyfikacje tej umowy. Kanada nie będzie musiała przestrzegać wysokich standardów unijnych przez co ich żywność zaleje rynek europejski – ostrzega Sawicki.
PSL przygotowało projekt uchwały „w sprawie sprzeciwu wobec zaproponowanego przez Komisję Europejską trybu ratyfikacji umowy między Unią Europejską a Kanadą – CETA bez akceptacji państw członkowskich”. „Sejm Rzeczpospolitej Polskiej wyraża stanowczy sprzeciw wobec stanowiska Komisji Europejskiej dotyczącego obowiązywania umowy handlowej pomiędzy Unią Europejską a Kanadą – CETA. (…) Sejm stoi na stanowisku, że do ratyfikacji umowy niezbędna jest ratyfikacja przez wszystkie państwa tworzące Unię Europejską. Za niedopuszczalne należy uznać tymczasowe stosowanie umowy CETA bez zgody państw członkowskich” – podkreślono w projekcie uchwały.
Decyzją marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego posłowie nie zajęli się uchwałą. Zamiast niej marszałek zdecydował się przyśpieszyć sejmową debatę o aborcji.
fot. P. Tracz / KPRM