11 lipca 1943 roku – tzw. „krwawa niedziela” – to dzień, który przeszedł do historii jako symbol niewyobrażalnego okrucieństwa. Tego dnia ukraińscy nacjonaliści z OUN-UPA dokonali skoordynowanych ataków na ponad 100 polskich wsi na Wołyniu. Mordowano bezbronnych – kobiety, dzieci, starców. Ginęli tylko dlatego, że byli Polakami. Ta tragedia nie woła o zemstę. Woła o prawdę. Woła o pamięć.
To nieprzypadkowa data – 11 lipca to kulminacja ludobójstwa na Kresach Wschodnich.
Tego dnia rozpoczęła się masakra na niespotykaną dotąd skalę – zorganizowana, zaplanowana, przeprowadzona z bestialstwem, które przeszło do historii jako Genocidium atrox.
Symboliczny gest to za mało. Potrzebne jest prawo
Dziś pamiętamy o ofiarach wyłącznie na mocy uchwały Sejmu z 2016 roku. To ważny gest, ale symboliczny. Brakuje mu mocy prawa, trwałości i systemowej odpowiedzialności.
Uchwała nie wpisuje tej daty do oficjalnego kalendarza świąt państwowych, nie niesie za sobą obowiązków, nie gwarantuje ciągłości pamięci.
Dlaczego potrzebujemy tej ustawy właśnie teraz? Co zmienia w naszym podejściu do pamięci?
Ustawa to nie tylko gest. To konkret
Projekt ustawy, złożony przez Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego, nadaje Narodowemu Dniu Pamięci rangę święta państwowego.
Ugruntowuje go w systemie prawnym i kalendarzu życia publicznego.
Daje instytucjom możliwość organizowania oficjalnych uroczystości, działań edukacyjnych i upamiętniających – bez konieczności doraźnych inicjatyw.
– Pamięć, która nie ma zakorzenienia w prawie, łatwo staje się sezonowym wspomnieniem. Ustawa czyni z niej trwały fundament państwowej tożsamości – podkreśla wicemarszałek Sejmu RP Piotr Zgorzelski.
To czytelny sygnał: państwo polskie pamięta. Państwo polskie nie milczy.
PSL nie milczy. Działa na rzecz prawdy i pamięci
Polskie Stronnictwo Ludowe od lat konsekwentnie zabiega o godne upamiętnienie ofiar ludobójstwa wołyńskiego. I to nie przypadek, że to właśnie ludowcy składają projekt tej ustawy. Nasze działania są systemowe, trwałe i oparte na faktach.
Wśród nich m.in.:
- Zainicjowanie i współautorstwo uchwały Sejmu z 2016 roku, która po raz pierwszy oficjalnie uznała rzeź wołyńską za ludobójstwo.
- Wielokrotne wnioski o ekshumacje i godne pochówki ofiar na terytorium Ukrainy – formułowane przez liderów PSL, m.in. Władysława Kosiniaka-Kamysza i Piotra Zgorzelskiego.
- Sprzeciw wobec prowokacji i fałszowania historii, m.in. prób upamiętnienia Stepana Bandery.
- Aktywna obecność PSL na obchodach rocznicowych – zarówno w Warszawie, jak i w miejscach pamięci lokalnie: na Lubelszczyźnie, Podkarpaciu, w regionach kresowych.
- Współpraca ze środowiskami kombatanckimi i kresowymi, których postulaty są integralną częścią projektu ustawy.
– Nie można budować przyszłości na przemilczanej przeszłości. Dlatego składamy projekt ustawy – nie z potrzeby gestu, ale z obowiązku państwa wobec prawdy. Bo naród, który nie upomina się o swoich zmarłych, sam skazuje się na zapomnienie –podkreśla Piotr Zgorzelski
Pamięć to fundament. Ustawa to odpowiedzialność
To nie tylko projekt ustawy. To akt historycznej sprawiedliwości. To wyraz wierności wobec ofiar i wszystkich, którzy przez lata domagali się prawdy, godności i sprawiedliwości.
To narzędzie dojrzałego dialogu i pojednania – bo bez prawdy nie ma przebaczenia.
„Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary.”
PSL odpowiada: pamiętamy. I działamy.
Ustawa to nie gest. To obietnica, że pamięć nie wygaśnie
To nie jest akt oskarżenia – to apel o odwagę w zmierzeniu się z przeszłością, by budować lepszą, wspólną przyszłość. To wyciągnięta dłoń – nie tylko do historii, ale i do tych, którzy potrafią spojrzeć jej prosto w oczy.
Z wdzięcznością pamiętamy także o tych Ukraińcach, którzy – często z narażeniem życia – pomagali i chronili swoich polskich sąsiadów. Ich postawa to dowód, że nawet w najmroczniejszych czasach można wybrać człowieczeństwo.